Zanim wyjechałam na kurs instruktorski jogi w Indiach, miałam już za sobą dość spory staż praktyki. Chciałam, aby ten wyjazd był zwieńczeniem i ugruntowaniem mojej dotychczasowej wiedzy. Bardzo rozważnie i celowo wybrałam szkołę, w której miałam spędzić kolejne 3 miesiące. Zależało mi na tym, aby nie trafić na komercję, ale poznać prawdziwą źródłową jogę. „The Yoga Institute” w Bombaju uważana jest za najstarszą zorganizowaną szkołę jogi na świecie. Zyskała ona moje zaufanie, ponieważ pobiera takie same opłaty od cudzoziemców, jak i od Hindusów, co w Indiach jest prawdziwym ewenementem. To będzie dokładnie to, czego szukam – pomyślałam.

DSC_0272

Pierwszy tydzień w szkole był daleki od mojego wyobrażenia. Męczyły mnie surowe zasady oraz bardzo intensywny program dnia, w którym nie miałam ani chwili dla siebie. Mimo pozytywnego klimatu miejsca, czułam się przemęczona i zirytowana. Pamiętam, że chciałam tylko dotrwać do niedzieli, ponieważ miał to być jedyny wolny dzień w tygodniu. W niedzielę rano, szczęśliwa, że w końcu mogę oddać się przyjemnościom, umówiłam się ze znajomym na zwiedzanie Bombaju. Jakież było moje zdziwienie i rozgoryczenie, kiedy dowiedziałam się, że pierwsza niedziela jest normalnym dniem nauki. Wolne mieliśmy mieć dopiero od drugiej niedzieli. Poszłam do Hansa Ji, dyrektorki Instytutu, aby zapytać, czy mogę sobie zrobić dzień wolny. Spokojnie wytłumaczyła, że rzeczywiście wolne jest dopiero od drugiego tygodnia, ale jeśli mam już jakieś plany, to nie będzie mnie zatrzymywać. Dostałam zgodę. Stałam przed furtką gotowa do wyjścia, jednak nie zrobiłam tego. Przypomniałam sobie, że przyjechałam tutaj, aby doświadczyć jogi w pełni, takiej, jaką tutaj oferują. Nie mogę się poddawać, nie mogę oszukiwać. Wysłałam smsa do znajomego, że zobaczymy się za tydzień i wróciłam na zajęcia. To było moje zwycięstwo, mój pierwszy dobry wybór.

a93

Kolejne dni, tygodnie i miesiące przynosiły zmiany. Oddałam się w pełni rytmowi i zasadom szkoły. Z dnia na dzień zaczynałam je coraz bardziej akceptować i rozumieć. Zdarzało się nawet, że w niedziele, kiedy wszyscy opuszczali Instytut, aby pozwiedzać miasto, czy iść na zakupy, ja zostawałam i szłam na dodatkowe warsztaty. Tak bardzo pokochałam to miejsce, że chciałam wykorzystać każdą cenną minutę.

Nasz plan dnia przez całe 3 miesiące wyglądał następująco:

5:20 pobudka

6:15 – 7:15 medytacja

7:15 – 8:00 wykład/ spacer w naturze (5 min.)+historie jogiczne

8:00 – 8:30 śniadanie w ciszy

8:30 – 9:00 czas dla siebie

9:00 – 10:30 czas na naukę

10.00 – 11.00 filozofia Samkhya

10:30/11 – 12:00 asana i pranajama (ćwiczenia fizyczne i oddechowe)

12:00 – 12:30 lunch w ciszy

12:30 – 1:00 relaksacja

1:00 – 2:00 rekreacja/ trening nastawienia/ Bhagavad Gita/ Metodologia nauczania

2:00 – 3:00 anatomia z fizjologią/ dieta satwiczna/ śpiewanie mantr/ pranajama

3:00 – 4:00 Jogasutry Patanjalego/ wizja i misja Yogendraji/ temat miesiąca/ koncepty jogi

4:00 – 4:30 popołudniowa przekąska w ciszy

4:30 – 5:00 Jogasutry Patanjalego/ techniki jogi: Nishpanda Bhava, Refleksja, Yoni Mudra, Trataka, śpiewanie 21 Omkars

5:00 – 6:00/6:30 Anatomia/ doradztwo/ metodologia nauczania /przemówienia publiczne / koncepcje jogi/ analiza dogłebna jogi/ przerwa

6:30 – 7:30/8:00 asana i pranajama

8:00 kolacja w ciszy

10:00 gasimy światła

Dni były bardzo intensywne, ale pokazały mi, że jeśli człowiek żyje regularnym spokojnym rytmem, z otwartym i akceptującym stanem umysłu, to nie dopada go zmęczenie, wręcz przeciwnie. Jeśli przestrzega zdrowej diety oraz praktyk duchowych i fizycznych, to energii ma pod dostatkiem i zaczyna czerpać przyjemność z każdej chwili życia.

Emocje, które pierwszego tygodnia blokowały mnie, zaczęły się z czasem wypalać. Moje ciało i umysł oczyszczały się,  a wnętrze wypełniało się coraz bardziej pozytywną energią. Budziłam się każdego poranka z uśmiechem na twarzy, celebrując każdą chwilę, która się pojawiała. Byłam wdzięczna za wszystko, co mnie spotykało.

c30

JEDZENIE – satwiczne posiłki 

Jadaliśmy 4 posiłki dziennie, wyłącznie satwiczne. Dieta satwiczna to taka, która wspiera rozwój duchowy. „Jesz, aby żyć, a nie żyjesz, aby jeść”. Opiera się na świeżych naturalnych produktach, niepodgrzewanych. Nie jada się mięsa, jaj ani sera, a z nabiału jedynie zsiadłe i świeże mleko. Przyprawy są łagodne, nie używa się ostrych, jak chilli, nie używa się także cebuli ani czosnku. Niedozwolona jest czarna herbata, ani kawa, napoje alkoholowe oczywiście też. Nie jada się sztucznych słodyczy. Jako przekąski można jeść owoce i orzechy. Jedzenie takie jest łatwostrawne i zdrowe, nie powoduje pobudzenia, ani ociężałości. Pozwala zachować lekkość i harmonię ciała i umysłu.

Podczas posiłków obowiązywała „mauna” czyli cisza. Jadaliśmy siedząc na podłodze, rękoma lub łyżką.

Na zdjęciu typowy lunch: do picia zsiadłe mleko z wodą, do jedzenia chlebki ciapati z mąki razowej, soczewica, surówka z kapusty i kukurydzy, biały sos i ryż lub kasza.

DSC_0264

JOGA – całokształt życia 

Bycie joginem (tudzież sadhaką, jak określa się praktykującego) według tego, czego tam doświadczyłam, jest całokształtem życia. Na spokój umysłu, do którego dążymy składa się każdy aspekt życia, każdy wybór, jakiego dokonujemy.

Wybór wczesnego pójścia spać, aby sen był dobrej jakości.

Wybór wstania wcześnie rano.

Wybór pozostania w ciszy, oddania pierwszych najważniejszych chwil dnia praktyce duchowej (modlitwie, medytacji).

Wybór zjedzenia i wypicia satwicznego posiłku.

Wybór pozytywnego nastawienia podczas całego dnia.

Wybór przebywania wśród osób i w środowisku, które wzmacnia Cię duchowo i motywuje.

Wybór czytania książek i spędzania czasu na czymś, co cię uspokaja i inspiruje.

Wybór nie odzywania się kiedy nie jest to konieczne.

Wybór nie mówienia o innych.

Wybór nieprzywiązywania się do rzeczy materialnych.

Wybór praktykowania ćwiczeń fizycznych dla zachowania zdrowia.

Wybór niepicia alkoholu.

Wybór nienarzekania, a mówienia o pozytywach.

Wybór wywiązywania się jak najlepszego ze swoich obowiązków w pracy, bez przywiązywania się do ich rezultatów.

Wybór bycia uczciwym.

Wybór podejmowania odważnych decyzji.

Wybór przedkładania życia duchowego nad materializm.

DSC_0548
Jeśli szukasz tej jednej osoby, która odmieni Twoje życie, to spójrz w lustro.

Takich małych wyborów jest niezliczona ilość w naszym życiu. Każdy drobny wybór, ma późniejsze konsekwencje i wpływa na to jakimi w efekcie jesteśmy osobami, jak doświadczamy świata. Joga tłumaczy i daje narzędzia do tego, aby dokonywać dobrych wyborów. Wiele osób, które spotkałam w Instytucie, opowiadało o tym, że dzięki praktyce jogi, ich życie zyskało na wartości, że zamiast zajmować się zdobywaniem kolejnych dóbr materialnych, zaczęli doceniać to, co naprawdę w życiu jest ważne.

Gdy człowiek zwolni tempo życia, zatrzyma się na chwilę, to zaczyna zupełnie inaczej definiować słowo „chwila”. Dla mnie takim zatrzymaniem był pobyt w Instytucie. Medytując ze spokojnym umysłem doświadczyłam tego, że chwila jest wdechem i wydechem. Tego, że chwila jest byciem „tu i teraz”. Każda chwila jest potencjałem i życiem. A życie cudem.

DSC_0403

Po powrocie do Polski, naturalnie było mi bardzo ciężko zachować taki sam styl życia. W jednym momencie znalazłam się w zupełnie odmiennych realiach. Było to szokiem i czułam się bardzo osamotniona. W innych ludziach widziałam dawną siebie, jednak ja już byłam inną osobą. Krok po kroku, pomalutku zaczęłam próbować żyć swoją sadhaną (stylem życia, praktyką). Robiłam po prostu swoje, na tyle, na ile dawałam radę. Ku mojemu zaskoczeniu, świat wokół mnie również zaczynał się zmieniać… ale o tym napiszę już może w kolejnym poście 🙂

Na koniec zdjęcie z dyplomem, który jest najważniejszym dyplomem w moim życiu. Ukończenie 3-miesięcznego Kursu Instruktorskiego Jogi w The Yoga Institute w Bombaju. Przypomina mi o doświadczeniu, które zmieniło moje życie. I o chwili przed zrobieniem tego zdjęcia, kiedy to płakałam rzewnie, bo nie chciałam, aby kurs już się kończył 😉

dsc_1065.jpg

O The Yoga Institute możecie poczytać tutaj lub po prostu tam pojechać. Kursy 3-miesięczne organizują kilka razy do roku, są także krótsze 1-miesięczne. Można też odwiedzić to miejsce przy okazji krótszej wizyty. Rodzina Yogendrów pielęgnuje rodzinną atmosferę i każdy ma szansę się tam poczuć jak w domu.

 

 

9 myśli na temat “Czy warto jechać na jogę do Indii? – o moim pobycie w The Yoga Institute

  1. Hej, dzięki Tobie i Twojemu wpisowi jestem już prawie pewne, że w listopadzie lecę na miesięczny kurs jogi. Powiedz mi jak dostałaś się z lotniska do ośrodka? JAk wygląda kwestia bezpieczeństwa? Rozumiem, że ośrodek można było opuścić tylko w niedzielę? Tak bardzo potrzebuję tego wyjazdu, a Twój opis i wrażenia tylko mnie utwierdziły w tym, że dobrze robię. Dziękuję za tak obszerną relację. Pozdrawiam

    Polubione przez 1 osoba

    1. Hej, bardzo się cieszę Natalio. Na lotnisku są tzw. pre-paid taxi, którymi możesz się dostać na miejsce. Jest bezpiecznie. Ośrodek ma drzwi zamykane tylko na noc, ale w ciągu dnia w każdej chwili możesz sobie wchodzić i wychodzić. Jeśli chodzi o dzień wolny, to tak, była to tylko niedziela. Powodzenia, ciepło pozdrawiam 🙂

      Polubienie

  2. Cześć, możesz wytłumaczyć o co chodzi z 7 days camp które obejmuje cena kursu? I w jakiej walucie jest podana cena na stronie? Bo widziałam tylko 90 000 i 1 50 000
    Pozdrawiam

    Polubienie

    1. Hej, w czasie kiedy ja robiłam kurs, przez pierwsze 7 dni było się częścią kursu „7 days camp”, a dopiero od drugiego tygodnia zaczynał się kurs nauczycielski. Nie wiem, czy wciąż się to praktykuje. Ceny na stronie podają w rupiach indyjskich. Pozdrawiam 😉

      Polubienie

  3. Dzięki za ten wpis. Ja pod wrażeniem. Patrzę na 2 mies 31 listopada do 23 grudnia. Bile lotniczy akurat w tym terminie niedostępne u. Ale można dopasować się jakos. Czy jest jakaś grupa gdzie można sprawdzić kto leci może samotnie z Warszawy

    Polubienie

    1. Cieszę się, że się zainspirowałaś 🙂 Możesz polecieć kilka dni wcześniej i np. zanocować w hostelu tuż obok Instytutu.
      Najprościej wziąć taksówkę pre-paid taxi, która cię podwiezie. Bombaj jest całkiem bezpieczny, więc spokojnie.
      Nie znam niestety żadnych grup, ja lubię samodzielnie podróżować. Powodzenia!

      Polubienie

  4. Czesc Magda, jest szansa, abys podała jakis namiar na siebie? Mam kilka pytań. Bilet na samolot juz kupiłam, kurs zarezerwowany 🙂 Mam kilka obaw, z czym mogę sobie mniej poradzic, ale robie to dla siebie.

    Polubienie

Dodaj komentarz